poniedziałek, 30 marca 2015

Wzorowy?

Skończony kołnierzyk (według wzoru Jana Stawasza zamieszczonego w "Igłą i nitką" 7/98) od paru dni czekał na lepsze światło, żeby dać utrwalić swój wizerunek z pomocą aparatu. I dzisiaj, w krótkiej przerwie między deszczem a zachmurzeniem, w końcu się udało.

czwartek, 26 marca 2015

Z grubsza...

Niewielkie motywy ze sznurka powstały w fazie "muszę coś zrobić, ale nie mam konkretnego pomysłu". Frywolnie więc podeszłam do tematu magicznego kwadratu (tatting magic square), który otulił szarością małe czerwone koraliki. I wywiązałam się z fascynacji celtyckimi wzorami frywolitek - ten pochodzi z książki Rosemarie Peel Tatting for pleasure.

wtorek, 24 marca 2015

Zaległości i nowości

Poniżej kilka małych motywów, które powstawały od zeszłorocznych wakacji, ale nie mogłam się zebrać do zrobienia im zdjęć: granatowo-czerwony kwadracik z przepisu Ninetty, łuczek z resztek nici na czółenkach i dwa kwadraciki wykonywane w jednym okrążeniu (nie pamiętam, na jakim blogu znalazłam narysowany odręcznie schemat...).


A na koniec postęp prac nad kołnierzykiem:

sobota, 21 marca 2015

Różana wariacja na okrągło

Piaskową puszeczkę, mniej tortową w wyrazie, ale wykonaną podobnie jak jej czarna siostra, wyposażyłam w wieczko z metalowym guzikiem i ozdobiłam girlandą quillingowych różyczek. Dżinsowy guzik przykręciłam śrubką (jej łebek ukryłam pod skrawkiem wzorzystego papierka, a trzpień pod wklejonym w guzik koralikiem) do wieczka oklejonego zmarszczonym kawałkiem papierowej torebki. Na koniec wszystko polakierowałam, co zabezpieczyło i mocno usztywniło różyczki.
Całość ma imponujące wymiary 9cm wysokości i 6cm średnicy :)


czwartek, 19 marca 2015

Przebudzenie wiosny

Pośród różnych tworów ostatnich zatęskniłam za wiązaniem frywolitki i to zatęskniłam tak bardzo, że sięgnęłam po wzór autorstwa Jana Stawasza opublikowany w roku 1998 na łamach magazynu "Igłą i nitką". Gazetkę tę kupiłam, kiedy umiejętność tworzenia koronki frywolitkowej była moim niezrealizowanym wciąż marzeniem, bo nie miałam wówczas dostępu do narzędzi (czółenek) i wiedzy na temat tej techniki, ani osoby, która udzieliłaby mi frywolitkowej lekcji. Ale zbierałam wszystkie możliwe materiały, wierząc że kiedyś się przydadzą... I zaczęły się przydawać jakieś 10 lat później*, a przydają do dzisiaj, czego przykładem jest ten zaczęty kołnierzyk.
*Wtedy moja biblioteczka rękodzielnicza wzbogaciła się o Koronkę frywolitkową Hany Hořákovej (wyd. RM 2005), a internet pomógł mi nauczyć się frywolitki w domowym zaciszu wysiłkiem własnym.

wtorek, 17 marca 2015

Różyczka na torcie

Mała papierowa puszeczka z metalowym denkiem była pierwotnie opakowaniem zbiorczym na długopisy i nie miała oryginalnego wieczka. Dorobiłam je więc sama z kilku tekturowych kółek sklejonych warstwowo (jak blaty biszkoptu w przekładanym kremem torcie) i dodałam tasiemkową pętelkę. A po oklejeniu i puszki, i wieczka resztkami czarnej papierowej torebki ozdobiłam - jak na "tort" przystało - różyczkami, które jednak nie są ani różowe, ani słodkie. Sznurkowa pseudokokardka dopełnia całości polakierowanej na koniec dla utrwalenia. Ufff... Robi się łatwiej niż opisuje...


niedziela, 15 marca 2015

Jajo po-sadzone

Jajko styropianowe otrzymało koszulkę ze skrawków torebek papierowych: wydzieranych ręcznie, żeby miały postrzępione brzegi i lepiej "stapiały się" ze sobą podczas naklejania. Koronkowy kołnierzyk - efekt ponownego użycia dziurkacza brzegowego, tym razem na obu brzegach paska papieru - nakleiłam na ciemniejsze tło, żeby uwidocznić ażur i wykończyłam papierowym sznurkiem. Z tego samego sznurka wyplotłam (splotem tureckim) obrączkę, na której osadzone jest jajko.

piątek, 13 marca 2015

Jak z obrazka...

Oto bliższe spojrzenie na dwie damy z XIX-wiecznej (?) ryciny*, której reprodukcję mają na swoich firmowych torebkach pasmanterie działające pod egidą Akademii Rękodzieła "Bocian", a które to torebki (sprezentowane przez koleżankę) posłużyły mi do ozdobienia dwóch papierowych puszek.
Pojemnik o większej średnicy (z wykończonym na czarno wieczkiem) został oklejony tylko fragmentem z wydartym obrazkiem - klejem pokryłam papier, więc po naklejeniu i wyschnięciu ładnie się naciągnął i wtopił w tło. Mniejszą puszeczkę okleiłam po całości: tu posmarowałam klejem papierową tubę i na tak przygotowane podłoże nałożyłam papier z nadrukiem. Niestety pod wpływem mokrego kleju papier się pomarszczył (naciąganie nie pomogło...), więc puszeczka nie jest tak gładka, jak jej większa "siostra". Obie otrzymały jeszcze wykończenie z czarnej papierowej koronki wykonanej dziurkaczem brzegowym DP Craft.
Ciekawe, jakie skarby lub przydasie schowały by w nich damy z obrazka?
*Chętnie poznam informacje na temat tego obrazka (autor, pochodzenie, źródło), bo - niestety - na torebkach ich nie ma, a wujek Google tym razem zawiódł.

wtorek, 10 marca 2015

Nowe szaty i sukienki papierowych puszek i jednego jajeczka

Nadszedł w końcu dzień, kiedy naprawdę wyszło słońce i udało mi się zrobić zdjęcia. Odkryłam, że w aparacie mam ustawiony tryb nocny (październikowa potrzeba chwili... trwająca do dzisiaj), co wcale robienia zdjęć w świetle dziennym nie ułatwia. Cóż... Prawdziwym fotografem to ja jednak nie będę ;)
A tak w ogóle, to od późnej jesieni trwa u mnie "faza upcyklingowa" z początkami "alterowania" - niestety, jak już zapadam na jakąś kraftową infekcję, to łapię od razu najzjadliwszego bakcyla. Stan chorobowy się pogłębia, co będzie widać także w kolejnych postach :D
Na razie prezentuję kolejne sposoby wykorzystania torebek po pieczywie, prezentach i pasmanteryjnych zakupach.